Młodzi ludzie chcą mieć marzenia. Niestety są historie, które pokazują, że marzenia mogą obrócić się wniwecz. Historia Kacpra i jego choroby jest tego najlepszym przykładem. Nie trzeba mieć marzeń zdobywania Himalajów, ale choćby te zwyczajne do prowadzenia normalnego życia. I takie chce na ten moment mieć Kacper. Przeczytajcie jego list do Fundacji. List w oryginalnej formie.
“Cześć!
Na imię mam Kacper i około półtora roku temu wykryto u mnie przewlekłą neuroboreliozę. Ta straszna choroba spowodowała wiele zmian fizycznych, jak i psychicznych w moim organizmie, ale o tym później.
Teraz chciałbym przedstawić Państwu moją historię.
Jak już Państwo wiedzą mam na imię Kacper i za niecałe 2,5 roku będę pełnoprawnym
trzydziestolatkiem. Od młodych lat borykam się z problemami zdrowotnymi. Pierwsze wypadnięcie barku w wieku 9 lat, częste złamania kości, nadpobudliwość. W tamtych czasach ani ja, ani osoby mi bliskie nie widziały w tym nic nadzwyczajnego, tłumacząc sobie, że jestem po prostu chłopakiem ciekawym życia. Choroba przez następne lata powiększała i wyłącznie swoje żniwa: ciągle trzęsące się ręce, częste omdlenia, skurcze mięśni całego ciała, częściowy niedowład lewej strony ciała, wypadające barki z obu stron, problemy z utrzymaniem moczu i kału, pogłębiająca się depresja i wiele innych.
Szczytem góry lodowej mojej choroby był pamiętny spacer 2 lata temu z moją dziewczyną po Warszawskich Łazienkach. Zapamiętałem go, ponieważ na tym spacerze po raz pierwszy zacząłem odczuwać dyskomfort z poruszaniem się (pierwsze oznaki niedowładu lewej strony ciała).
Zgłosiłem się do fundacji, ponieważ oprócz osób mi najbliższych (dziewczyna, siostra, mama i tata) nie mogę liczyć na pomoc z innej strony. Leczenie tej choroby, niestety, ale nie jest refundowane przez NFZ, nawet uzyskanie zaświadczenia o niepełnosprawności, które pomogłoby mnie, jak i innym osobom chorujących na choroby z Lyme, w zdobyciu pracy, czy po prostu łatwiejszym funkcjonowaniu, graniczy z cudem.
Aktualnie jestem osobą bezrobotną, co pogorszyło moją sytuację finansową. Nikt nie chce zatrudnić kogoś, kto porusza się o kulach lub używa wózka inwalidzkiego bez orzeczenia o niepełnosprawności. Leczenie, fizjoterapia, wizyty u lekarza, leki, suplementy, specjalna dieta…i pytanie, skąd brać na to wszystko pieniądze, skoro NFZ tego nie refunduje, pracy nie ma, a nawet gdyby była to nie wiadomo, czy bym jej sprostał. Smutną rzeczą jest to, że polska służba zdrowia nie wie nic, a nic na temat chorób z Lyme. Pięciu wysoko postawionych neurologów po wstępnym przebadaniu, czyli po pukaniu drewnianym
młoteczkiem w lewe lub prawe kolano uznaje, że choruję na stwardnienie rozsiane i dają mi do zrozumienia, że jak najszybciej muszę zostać w szpitalu i przyjąć sterydy. Przyjęcie tych sterydów spowodowałoby tylko pogorszenie się mojego stanu zdrowia, który i tak nie należy do najlepszych…
Proszę Państwa o pomoc i przekazanie 1% podatku.
Dziękuję – Kacper”.
I to cała, krótka i oby nie ciągnęła się latami, historia Kacpra. A my przypominamy! Od 02.11.2021r. Fundacja Akademia Boreliozy jest Organizacją Pożytku Publicznego! Co to oznacza? Możemy starać się o Państwa dar serc w postaci 1% dla podopiecznych naszej Fundacji. Kto może przekazać 1% podatku? 1% podatku mogą przekazać Organizacjom Pożytku Publicznego (OPP) osoby fizyczne rozliczające się w Polsce.
Zatem zachęcamy do przekazywania 1% przy rozliczeniu za rok 2021!
Za wszystkie odruchy Państwa serc oraz za wsparcie bardzo dziękujemy!