“Mam 56 lat i ciągłe kłopoty ze zdrowiem.”.

Kleszcze były obecne w życiu Pani Wioletty od najmłodszych lat (mieszka w pobliżu lasu), choć wiele razy była ukąszona, to nigdy nie miała rumienia.
Stan zdrowia bardzo się pogorszył w liceum, miała wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Bóle brzucha, biegunki z krwią, mdłości, gorączki itd. Później latami ból głowy i skóra wrażliwa, ból palenia stóp i stawów były tak silne, że uniemożliwiały chodzenie. Gardło bolało prawie codziennie, raz były ropne naloty na migdałach, innym razem nic nie było widać, a piekło żywym ogniem. Z czasem dochodziły nowe objawy: strzykania w głowie, zawroty, słaba pamięć, brak koncentracji, wysokie tętno, mocne bicie i ból serca i nierównomierne bicie serca, tak jakby serce gubiło rytm. Lekarze rozkładali ręce i wmawiali nerwicę. Przez wiele lat szukała na “własną rękę” przyczyny tych dolegliwości, ponieważ nie miała siły żyć w takim stanie. Badania dopplera i prześwietlenia TK nic złego nie pokazały. Wędrówki od lekarza do lekarza, pobyt na onkologii z powodu powiększonych węzłów(odczynowe po badaniu). Bardzo dokuczały bóle brzucha (endometrioza) – dwie operacje. Uczucie odrealnienia, zawroty głowy i odczucie, że umysł nie nadąża za obrazami, bodźcami. Ciągłe zmęczenie, brak snu utrzymywał się latami, nie umiała zasnąć, a w dzień była tak zmęczona, że nie dało się pracować. Tarczyca Hashimoto i niedoczynność. Była załamana i zmęczona, nic ją nie cieszyło i nie potrafiła “wziąć się w garść”, jak jej radzono.
Cztery lata temu sama wpadła na to, by zrobić W.B. na boreliozę JGG(-) JGG(+). Według  zakaźnika fałszywie dodatni. I tak własnie została skreślona na samym starcie.
Znalazła lekarza ILADS i tylko 4 miesiące się leczyła z powodu braku funduszy (leki na 100%, suplementy, wizyty). Później sama brała różne leki ziołowe i liposomy. Od kilku miesięcy leczy się preparatami ziołowymi pod okiem specjalisty (w tym miejscu dziękuje Pani doktor), bo stan jej jest zły(zaniki mięśni, zmiany aksonalne). Biorezonans wykazał wiele koinfekcji, wirusy, pasożyty itd.
Pani Wioletta dziękuje Fundacji Akademia Boreliozy i jej Prezesowi Michałowi Szebestikowi za życzliwość i pomoc w dochodzeniu do poprawy zdrowia.

“Dziękuję ci kochana “Grupo”, że jesteście, za posty, wpisy, wsparcie i wzajemne porady.”.
Nie udziela się na razie, bo nie ma siły, ale czyta Wasze posty i stara się nie poddawać. “Jesteście moją siłą.”. Życzy wszystkim wyleczenia i dużo siły do walki. Prosi też ludzi o dobrym sercu o wsparcie jej w leczeniu, gdyż jest to poza jej możliwościami.
Dodaje, że wiele osób w jej rodzinie i znajomych naprowadziła na to, że ich problemy zdrowotne mogą być od boreliozy, co potwierdzili badaniami.

Historia Wioletty Winnickiej